Pomimo imponującego imienia, mało prawdopodobne, aby obramowanie Chiang Kong jest mało prawdopodobne, aby zakwalifikować się do tytułu miasta. Jedna centralna ulica, kilka świątyń tak (niespodziewanie) przyzwoity szpital międzynarodowy w rozmiarze. Zazwyczaj podróżujący spadają w Tajlandii przez północną granicę z Laosem, nie kończą się tutaj i przez kilka godzin. Po przepustowości - prosto na stację, a po kilku godzinach autobus zapewnia Chiang Paradise. My, najprawdopodobniej poślizgnęliby się do tego miasta, gdyby nie był dla jednego z Tiskers, które z krzykami: "Kostya, Kostya" wciągnęła gdzieś od cywilizacji.
Niektóre świątynie są dość malownicze i nie są podobne do tych, które mamy na Phuket.
I pięć minut nie przechodzi, gdy pojawił się rdzenna dobrze wykonana nazwa konstantin. Moskvich, mieszka w Tajlandii, dosłownie pięć metrów od granicy od kilku lat. W tym miejscu, miejsce zostało utracone przez przypadek: Poszedłem na relaks w Pattaya, spotkałem się ze sną dziewczyną i poszedłem do swojej historycznej ojczyznę. Czasami tak bywa!
Życie w Chiang Kong rozciąga się słabo i powoli.
Krótko mówiąc w Chiang Kongu, żyliśmy prawie w tygodniu. Kostya na starożytnym pickupie pokazała nam takie zakątki północnej Tajlandii, gdzie turyści zazwyczaj nie dostają. I warto tu dotrzeć. W końcu istnieje kilka plemion etnicznych w lokalnych górach, w których osadach są bardzo ciekawe, aby spojrzeć na jedno oko. Jest to plemię "długowłosego" Karenowa i eleganckiego lisa oraz pracowitych Lahu i posiadania własnego pisma Yao.
W górach na północy Tajlandii jest wiele plemion etnicznych.
Nawiasem mówiąc, Kostya w Chiang Kong nie jest jedynym Expatem. John mieszka przez kilka domów, on z Ameryki. John nienawidzi komunistów i ZSRR, co nie uniemożliwia mu przedgrywaniem z kościami każdej nocy. Chociaż nasz rosyjski facet w języku angielskim mówi z wielką trudnością, a John nie mówi w ogóle rosyjskim, po piątej butelce piwa, ich spory o demokratycznych komunistach stają się bardzo gorące. Z radością dołączyliśmy do ich przyjaznej firmy, wspierając jeden, a następnie drugą stronę.
Spójrz na swoje życie, raczej ciekawe.
... A kiedy opuściliśmy Chiang Kong, Kostya, trzymając nas na bok, zdecydowanie poprosił, aby nie publikować jego zdjęcia: i nagle zobaczą znane z Moskwy. "Nie, nie pomyślisz, nie ukrywam się od nikogo. Ale powód, wierzę, jest ". Och, wydaje się, że wiem, co jest rzeczą ...
Turyści rzadko są rzadko zamknięte w tych obszarach chronionych.
Nieprzerwany ...
Przeczytaj tutaj poprzednią historię Olgi i gdzie wszystko się zaczyna - tutaj.