Notatki Thai Mommy: "Setki chińskich próbowały zrobić zdjęcia mojego syna"

Anonim

A jak mieszkaliśmy przed kamerami, które naprawiliśmy co sekundę naszego życia?

Pierwsza profesjonalna sesja zdjęciowa z udziałem mojego syna miała miejsce kilka godzin po jego wyglądzie. Ale nie miałem czasu na zapytanie nazwiska fotograficznego Chopper. Krucha dziewczyna, której akcent wyraźnie dał po francuskim pochodzeniu, pojawił się na moim oddziale tak nagle, że nawet nie rozumiem, co się dzieje. I nie mogłaby naprawdę wyjaśnić: po prostu delikatnie umieść sprzęt i zaczął robić zdjęcia, mówiąc coś po francusku.

Pierwszą reakcją było: śpiewanie do cholernej matki. Ale choć zamyślony, jakby nie przyspieszyć do drzwi, sprawa została wykonana.

W rozładowaniu został zaprezentowany z całym dyskiem z samą sesją zdjęciową. I pomyślałem o przyjacielu. Dlaczego uważa się, że fotografuje dziecko - nie jest bardzo dobrym znakiem? Uprzedzenie? Głupota? Ale przecież bardzo się bałem, kiedy nieznana dziewczyna nagle zaczęła obracać się wokół syna i wykonuje setki ramek na minutę.

Z drugiej strony tutaj w Tajlandii wkrótce musiałem znosić fakt, że dziecko jest fotografowane wszędzie i zawsze. Nie wiem, dlaczego tysiące tajskich, hindusów, chińskich i innych jak zdjęcia czyjegoś małego chłopca, ale dlaczego, na widok go, natychmiast rzucają ich sprawy i zaczynają fotografować. Tak, oczywiste jest, że niebieskooki dziecko z białą skórą wygląda bardziej egzotyczne dla wielu Azjatów. Ale Europejczycy na Phuket są taką ilością! Dlaczego mój syn nazywa taką reakcję?

Jednym słowem nie znalazłem żadnego perntnego powodu. Ale postanowił się zrelaksować. Cóż, nie pokonać kamery, na końcu. Ale czasami tak bardzo chcę - zwłaszcza w formie Chińczyków. Jeśli ta sama Thais lub Birmese starannie poprosił o pozwolenie, aby zrobić zdjęcie, są one szczególnie ceremonią. A ponieważ chińskie firmy na pięćdziesiątset osób, a następnie nieplanowane fotograficzne strzeleki zamieniają się w coś przerażającego. Pamiętam jeden z pierwszego z naszego wyglądu na ulicy. Delegacja z królestwa środkowego została przekazana przez. Turyści obserwowali po bokach, aż odkryli mnie z synem. I tutaj zaczęło się straszne: setki chińskich, zamiatając się nawzajem z łokciami, próbował zrobić zdjęcie mojego syna.

Ale popularność mojego dziecka wśród ludności azjatyckiej, jak się okazało, może przynieść jakieś dywidendy gdzieś ...

Nieprzerwany ...

Przeczytaj tutaj poprzednią historię Olgi i gdzie wszystko się zaczyna - tutaj.

Czytaj więcej